czwartek, 28 lipca 2016

Zakazane 15

Później bity wypływały spod palców Bro bez żadnych problemów. Nie mógł przestać wewnętrznie śmiać się z ironii ich sytuacji; z jakiegoś powodu wiedząc o nienawiści, którą darzyła go Rose, nienawidził się mniej. Więc kiedy po kilku godzinach jego muzyka nagle ucichła i otworzył oczy, nie był w ogóle poirytowany, kiedy zobaczył przed sobą Dave'a.

Zdjął słuchawki i położył je obok. Ku swojemu irytującemu zawstydzeniu, złapał się na uśmieszku niebezpiecznie bliskim uśmiechowi. Bro spędził lata ucząc się ukrywać strach, złość, frustrację, niepewność, irytację, smutek et cetera, et cetera. Jednak uśmiech był dla niego taką rzadkością, że prawie nie umiał się przed nim bronić. Albo po prostu nie umiał się bronić przed Dave'em. Dave i tak potrafił go odczytać, to było bezcelowe. 

Dave odpowiedział mu takim samym pół uśmieszkiem.

 - Wyszła - powiedział.

 Zanim któryś miał szansę cokolwiek pomyśleć, Bro już był przed nim, przyciągając go do siebie ciasno i miażdżąc ich wargi. Dave sięgnął rękoma, żeby także trzymać Bro; taka nowość. Serce Bro łomotało jak szalone w jego piersi; czuł niesamowicie dziwne rzeczy i nie wiedział, jak je nazwać. Jedynie wiedział, że była to rzecz, której nigdy wcześniej nie czuł, polubił ją i chciał więcej.

Pochylił się, żeby całować szyję Dave'a, który uniósł brodę. Dave jęknął cicho, a prawa dłoń Bro sunęła przez jego włosy, gdy lewa biegła w dół, żeby zacisnąć się na jego tyłku.

- Bro, o Boże... nie mogę trzymać się od ciebie z daleka.

Bro zaśmiał się, parskając, żarliwie całując Dave'a wzdłuż gardła, ale ostrożnie, żeby nie zostawić żadnych śladów.

- Myślisz, że to tylko twój problem? - powiedział, zdziwiony szczerością w swoim głosie. W swoim pożądaniu zapomniał otoczyć swoją wypowiedź warstwą ironii czy nawet sarkazmu. I byłby na siebie zły za bycie takim niefajnym, gdyby w tym momencie Dave nie zsunął dłoni w dół i potarł jego erekcję przez jeansy. Bro zapomniał na chwilę o myśleniu.

- Uhhh... - powiedział cicho, zrywając z siebie koszulkę, kiedy ciągnął Dave'a do swojego łóżka. Dave sam zdjął swoją koszulkę i już po kilku sekundach zaplątali się w swoich rękach, nogach i ustach, obaj trzymając się siebie, jak para długo rozdzielonych kochanków, którzy myśleli, że już nigdy nie będą mieli szansy się spotkać.

Jak kochankowie.

Umysł Bro szarpnął się na tę myśl. Nie, nie, nie było żadnej możliwości, żeby byli tym. Byli braćmi. Bro wychowywał Dave'a, praktycznie był jego ojcem, a ta sytuacja już była wystarczająco popieprzona, żeby Bro zaczął ją jeszcze bardziej pogorszać, wymyślając takie brednie jak...

- Gha... ahhhh... - jęknął, kiedy Dave zaczął nagle całować jego szyję. Było to uczucie, którego Bro nie doświadczał często, bo zawsze, ale to zawsze, to on był na górze. On zawsze miał wszystko pod kontrolą, więc to on zawsze całował, a nie był całowanym. Nie zauważył nawet tego, że był na placach, a drobne ciało Dave'a leżało na jego klatce piersiowej.

- Może malinki u mnie są problemem... ale u ciebie już nie - powiedział Dave, jego głos ochrypł od pożądania, a wtedy objął wargami szyję Bro i ssał. Bro był bezsilny, mógł tylko wydać westchnienie i owinąć Dave'a ramionami, żeby go przy sobie trzymać.

Bro zamknął oczy i pozwolił sobie czuć Dave'a: jego usta, jego język, jego dłonie zaciskające się na jego ramionach. Bro niemal nigdy nie pozwalał zostawiać na sobie śladów, bo rzadko chciał być przypominany o osobie, którą pieprzył kilka dni wcześniej. Oczywiście ludzie, którym robił malinki, nosili je jak chwalipięty. "Widzisz, to po gorących ustach Bro Stridera, ta, ciężko uwierzyć, nie?" Ale Bro prawie nigdy nie pieprzył jednej osoby ponownie - właściwie to lista osób, z którymi był dwa razy była bardzo, bardzo krótka. Może było ich z dziesięciu, myślał.

Lista ludzi, z którymi był więcej niż dwa razy była jeszcze krótsza. I gdyby skreślił z niej osoby, z którymi nie miał innego wyboru... lista byłaby pusta.

Dave zszedł pocałunkami z szyi Bro na jego klatkę piersiową. Polizał sutek Bro i skupił się na nim niepewnie, nigdy wcześniej tego nie robił. Bro nabrał drżąco powietrza i zamknął oczy, pozwalając sobie się tym napawać.

- Dave... - powiedział, a jego głos drżał bardziej niż by tego chciał. Chciał mu to powiedzieć. Chciał mu powiedzieć, że był jedyny, był jedyną osobą, z którą Bro kiedykolwiek chciał być więcej niż dwa razy. Jednak słowa umarły jeszcze zanim dotarły na koniec jego języka. Jakby mógł, do cholery, przyznać się do tego wszystkiego, a poza tym Dave nie potrzebował znosić jego biadolenia.

To, że jakaś część Bro tego chciała, speszyło go.

Dave przestał ssać jego sutek i uniósł głowę. Obaj wciąż mieli na sobie okulary i tym razem Bro chciał, żeby zostały. Był przerażony tym, że jego oczy mogły go wydać i nie chciał zaprzątać sobie tym głowy.

- Co? - spytał Dave, a na jego twarzy widoczne było zakłopotanie, bo Bro nazywał go po imieniu tylko kiedy był w tarapatach.

- Tylko sobie dziś obciągniemy, ok? Twój tyłek potrzebuje przerwy.

No nie było to wszystko, co zamierzał powiedzieć, ale to też miał na myśli.

Dave przytaknął i może wyglądał nawet na trochę uspokojonego.

- Zajebiście. I tak muszę poćwiczyć. - Wtedy usta Dave'a wróciły na swoje miejsce na piersi Bro i każdy kolejny kawałek skóry Bro mrowił pod jego ustami, przez chwilę dłońmi obejmował brzuch Bro i jego boki, zanim zawędrowały niżej, do rozporka jeansów Bro, żeby je rozpiąć.

Chociaż nikt o zdrowych zmysłach nie nazwałby Dave'a profesjonalistą, pewna poprawa była widoczna. Sprawiał, że Bro czuł się na tyle dobrze, że był w stanie zapomnieć o wszystkich nieprzyjemnnych myślach na tyle długo, żeby dojść. A wtedy z zapałem się odwdzięczył, w pełni czerpiąc radość z dźwięków, które wydawał Dave'a, kiedy oplatał wargami jego męskość, czerpiąc z tego tyle przyjemności jak przy wcześniejszej zamianie ról. Kiedy Dave doszedł, Bro złapał się na połykaniu każdej, pysznej kropelki, a wtedy czyszczeniu go do czysta, dopóki Dave nie zaczął błagać go o to, żeby przestał.

Mimo że skończyli raczej szybko, Bro był kompletnie wykończony. Ledwo mógł się skupić na tyle, żeby sięgnąć dłonią do budzika i nastawić go wystarczająco wcześnie, żeby Dave zdążył do szkoły. A wtedy zasnęli razem, nadzy w łóżku Bro zaplątani w swoich ramionach. Bro czuł się przerażająco dobrze. I nienawidził się za to wystarczająco mocno.

5 komentarzy:

  1. Takie króóótkie! Ale takie miłe zarazem. Dziękuję ci pięknie za tłumaczenie. ^^ Ps. Tylko czcionka w porównaniu do innych rozdziałów jest mniejsza, albo mi się tylko tak wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps2. Zawsze gdy czytam fragment ''(...)twój tyłek musi odpocząć'' słyszę jak Dave mówi ''Ale twój nie~ <3''

      Usuń
    2. Wiem, że z czcionką coś nie pykło (winię za to apkę bloggera), pogrzebię chwilę w htmlu i powinno już być dobrze :D
      Dzięki za komentarz <3

      Usuń
  2. Kiedy można spodziewać się aktualizacji? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jenskins, czytasz mi w myślach! :D mogę Cię pocieszyć, wczoraj w końcu poprawiłam 16. rozdział, przeczytam go dzisiaj jeszcze z dwa razy i wstawię :> srr, że tak zniknęłam, ale dopiero odzyskałam trochę czasu wolnego :'D

      Usuń