Bro wyszedł spod prysznica, złapał za kawałek pizzy i piwo i uwalił się tyłkiem na kanapie na swoim miejscu. Położył stopy na stoliku jak zawsze i zaczął narzekać na to, co oglądał Dave - też jak zawsze.
- Skąd do łba im przychodzi takie gówno? - powiedział, komentując szczególnie transparentny zwrot akcji.
- Co? Kompletnie się tego nie spodziewałem - odpowiedział Dave z największą dawką sarkazmu, na jaką było go stać. Wyglądał na kompletnie zrelaksowanego. Bro wyglądał tak samo, kiedy wziął ostatni gryz pizzy i rzucił papierowym talerzykiem na stolik. Dla kogoś z zewnątrz pewnie nic nie wydawało się wyglądać nienormalne, ale Bro czuł pieprzone napięcie w powietrzu. Mógł poczuć, jak Dave czekał na jego pierwszy ruch.
I cholernie chciał go wykonać. Na razie rozkoszował się faktem, że po prostu mógł - jak przystało na takiego chorego pojeba jak on. Nie ciążyły nad nim żadne pytania typu: "Ale co będzie później?", które poprzedniego dnia wisiało w powietrzu. Dzisiaj już nie był ich pierwszy raz. Już było ustalone, że coś miało się stać. Było to oczekiwane. Ale Bro dalej nie był pewny, czy miało się to stać ponownie; z tego, co wiedział, jutro oboje będą kompletnie zniesmaczeni i Bro nigdy nie dostanie kolejnej szansy. Dlatego się tym rozkoszował.
- No chodź tu - powiedział w końcu, kiwając głową na bok. Zobaczył, jak policzki i uszy Dave'a robią się różowe. Dave na niego spojrzał, a Bro wyciągnął jedną nogę na kanapie, drugą zostawiając na ziemi i ponownie skinął głową między swoje nogi.
- Usiądź wygodnie.
Dave zastrząsł się, kiedy pełznął po kanapie. Nieporadnie usadowił się w luce między nogami Bro. Bro otulił go rękoma i przyciągnął do siebie tak blisko, że plecy Dave'a przylegały ciasno do jego klatki piersiowej, kiedy ten wyciągał nogi na kanapie. To wystarczyło, żeby kutas Bro stwardniał. Wtedy jego kutas ułożył się idealnie wzdłuż tyłka Dave'a. Usłyszał, jak oddech Dave'a zatrzymuje się, kiedy to poczuł. Fala pragnienia zalała Bro, pozbawiając go całkowicie rozumu.
Tętno Bro rywalizowało o prędkość z tętnem Dave'a, kiedy położył dłoń na brzuchu Dave'a. Sunął nią aż do klatki piersiowej i podrażnił palcami sutki przez ubranie, a Dave jęknął cicho. Bro zsunął później palce na biodra Dave'a i jeszcze niżej na uda, i z powrotem do góry, do wnętrza jego nóg. Kiedy dotknął palcami erekcji Dave'a, ten jęknął, a jego głowa upadła na ramię Bro. Trząsł się.
- Fff...uck, Bro... - powiedział, ale Bro odpowiedział jedynie pochylając głowę i składając pocałunek na jego odsłoniętym gardle. Dave sapnął, kiedy Bro całował go po szyi i ściskał w chudych palcach jeansy Bro, kiedy ten zaczął intensywniej drażnić jego kutasa. Bro nigdy w życiu nie był tak rozpalony. Nie liczyło się, jak chore to było. Nic go to kurwa nie obchodziło.
Bro wyciągnął język i pozwolił mu ślizgnąć się po szyi Dave'a aż do jego ucha. Zassał w ustach małżowię i ugryzł ją, wtedy Dave zakwilił. Bro uśmiechnął się do siebie i wsunął dłonie pod koszulkę Dave'a na jego goły brzuch. Podciągnął ją do pach Dave'a i ku jego chorej przyjemności, Dave sam uniósł swoje ręce do góry, by Bro mógł ściągnął koszulkę do końca. Spadła, rzucona szybko na podłogę.
Bro wykorzystał okazję, żeby tym razem ściągnąć swoją parę rękawiczek. Sunął gładkimi palcami po gołej klatce Dave'a, drażniąc i szczypiąc jego sutki, kiedy ten wiercił się przed nim i zagryzał wargę.
Bro pochylił się nad nim jeszcze bardziej i pocałował Dave'a w usta, wsuwając język głęboko. Dave'a zajęczał bezradnie. Dźwięk odbił się echem w krwi Bro i wymazała wszelkie pokłady samokontroli.
Dłonie Bro zawędrowały z powrotem na jeansy Dave'a, gdzie palcami rozpiął guzik i suwak spodni w kilka sekund. Jego dłoń od razu znalazła się w spodniach Dave'a, pocierając go przez bokserki. Bro uniósł biodra, żeby przycisnąć swoją erekcję do tyłka Dave'a. Zdławiony, długi jęk uciekł z gardła Dave'a. Dźwięk rozgrzał Bro niemożliwie. Już nawet nie obchodził go powód.
Wsunął palce pod gumkę bokserek Dave'a i ściągnął wraz z nimi w dół jego spodnie. Jedną dłonią objął jądra, a drugą zajął się kutasem Dave'a - drażnił go, bawił się nim, obejmując jego główkę palcami. Dave wiercił się, skomlał i lamentował, jego oddech wychodził w nierównych i ciężkich wydechach, jego palce zaciskały się na jeansach Bro, aż jego knykcie bielały.
- Kurwa, Bro, ruszasz się tak szybko.
W Bro nie było miejsca na poczucie winy, chociaż powinno tam być.
- To problem? - spytał, pocierając wargami ucho Dave'a, kiedy mówił w niskich, lubieżnych tonach.
- Nieee! - Dave krzyknął, kiedy Bro przesunął kciukiem po otworze w jego chuju. - Nie, kurwa, nie przestawaj, do cholery!
Serio, wszechświat go nienawidził. Wiedział, że nie ma wystarczająco siły, żeby temu odmówić.
Bro złapał za trzon Dave'a prawą dłonią i zaczął mu obciągać. Szczególnie zwracał uwagę na oddech Dave'a, jego jęki i drżenie bioder. Czekał, dopóki dzieciak nie był naprawdę blisko, a wtedy odsuwał swoją dłoń.
- Wracaj, wracaj, wracaj! - zawołał Dave głośno i błagalnie. Bro położył dłonie na jego brzuchu i połaskotał go.
- Daj mi minutkę - powiedział, a Dave krzyknął sfrustrowany.
- Co ty odpierdalasz?
- Wiem, co kurwa robię. Po prostu mi zaufaj.
Po prostu mi zaufaj, żebym mógł cię porządnie wymolestować, zadrwiło z niego sumienie. Zignorował je.
Kiedy już Dave się wystarczająco uspokoił, znów go rozgrzał długimi, pewnymi ruchami, równymi i zaplanowanymi, aż Dave był twardy i fioletowy. Ponownie, odsunął swoją dłoń moment za wcześnie. Dave otarł się jedynie o powietrze i zakwilił.
- BRO CO DO KURWY.
Bro uśmiechnął się ironicznie.
- Zupełnie niecierpiliwy, ale z ciebie niedoświadczona dziewica. Masz farta, że masz mnie i uczę cię tego gówna. Inaczej byś się tylko ośmieszył. Jesteś teraz tak niefajny, że nawet żadna dawka ironi cię nie uratuje.
- GÓWNO MNIE TO OBCHODZI.
Bro tylko uśmiechnął się ironicznie. Kiedy pozwolił Dave'owi się uspokoić, skorzystał z okazji, by ściągnąć przez głowę koszulkę bez naruszenia swojej czapki lub okularów. Poczuł ciepło bijące od pleców Dave'a na swojej nagiej klatce piersiowej i było to uczucie zajebiste. Przesunął dłonią po klatce piersiowej jego małego brata, przyciskając ich ciała razem, czując pędzące tętno ich serc.
Z powrotem zsunął dłoń na kutasa Dave'a i ponownie go rozgrzał. Tym razem zajęło to sekundy, zanim Dave wbijał się mocno w jego rękę, próbując dojść, zanim Bro znów by wypuścił go z dłoni. Jednak nie przynosiło to żadnej korzyści; Bro mimo to znał wszystkie oznaki, których powinien wypatrywać i nikt nigdy nie dochodził, jeśli tego nie chciał.
Dave krzyknął wściekły w agoni, kiedy Bro wypuścił go po raz trzeci.
- Pierdolona cholero - pisnął, sapiąc.
Szlag by go, gdyby Dave nie był najgorętszą zabawką. Wysunął się spod niego i pozwolił Dave'owi całemu pokrytego potem i oddychającemu nierytmicznie, opaść na kanapę.
Bro obrócił się tak, że był nad Dave'em.
- To - powiedział, obniżając ton głosu, - nazywa się edging. Używasz tego, żeby doprowadzić partnera do szaleństwa. Rób to dobrze, a zrobią, co tylko będziesz chciał - powiedział. Dave spojrzał na niego wściekły, mimo ciężkiego oddechu i Dirk uśmiechnął się.
Wsunął palce we włosy Dave'a i pociągnął za nie, eksponując szyję Dave'a. Dave wiercił się, jęczał i wywijał się, kiedy Bro sunął językiem po jego gardle w dół szyi, aż po ramię. Przez dźwięki, które wydawał, pod Bro łamały się kolana. Nigdy wcześniej się tak nie czuł. Nie miał siły walczyć.
Trzymając Dave'a za boki, polizał go wzdłuż klatki piersiowej. Wtedy sięgnął jego pępka, a wtedy jeszcze polizał niższe rejony, aż dzieciak w końcu pojął, co się dzieje. Wtedy skamieniał.
- Lekcja numer dwa - powiedział Bro. - Skup się.
Bro nie miał kutasa w ustach od przynajmniej dekady. Było to coś, czego po prostu nie robił, ale chciał Dave'a w sposób, jaki jeszcze nigdy nie wcześniej nikogo nie chciał; Dave powodował, że czuł różne rzeczy, a w uszach słyszał szum krwi, kiedy otwierał usta, żeby wziąć główkę do ust.
Dave'a wydał z siebie piskliwy, ożywiony dźwięk, który Bro kochał. Polizał językiem głowkę, zlizując preejakulat, wciąż uśmiechając się, bo doprowadzał Dave'a do szału. Dzieciak był opuchnięty i tak fioletowy jak tylko mógł się stać. Nie miał prawa długo wytrzymać. Bro nie tracił czasu; otworzył usta szerzej i wziął go całego. Było to łatwe - Dave był mały, a Bro czuł się, jakby robił to wczoraj.
Dave wybijał się biodrami w powietrze, a Bro nie musiał specjalnie rozluźniać gardła, żeby go wziąć. Zamknał oczy i zacisnął palce na biodrach Dave'a. Nie powinnien tego tak lubić, to nie powinno być takie świetne, cholera, cholera.
Dave zaczął poruszać biodrami do przodu i tyłu, a Bro pozwolił mu na to, nie poruszając się o milimetr, więc Dave panował nad całą sutuacją. Jego małe palce wbiły się w materiał kanapy, aż jego knykcie bielały. Wtedy Bro zacisnął wargi i zaczął ssać, mocno. Dave krzyknął, kiedy dochodził. Smak był taki sam, a Bro zadbał, by nic się nie zmarnowało. Połykanie spodobało mu się z tą chorą, pokręconą satysfakcją, bo wiedział, że mógł doprowadzić Dave'a do takiego stanu. Polizał jeszcze raz kutasa Dave'a, kiedy wypuścił go z ust i usiadł z miną, od której biło pożądaniem.
- Cholera jasna - powiedział Dave, kiedy jego oddech zaczął się uspokajać.
- Jestem najlepszym z najlepszych, nie mogłem nic na to poradzić.
Dave nic nie odpowiedział. Bro wciąż był niesamowicie podniecony. Podniósł się i rozpiął pasek. Pozwolił jeansom upaść na podłogę i uśmiechnął się, kiedy wzrok Dave'a powędrował na jego prawie w pełni twardego kutasa, który był o wiele, wiele większy od jego.
- Mam nadzieję, że uważałeś - powiedział. Zobaczył, jak Dave przełyka ze zdenerwowania ślinę. - Usiądź.
Dave uklęknął, trzęsąc się ze zdenerwowania. Zerknął z rezerwą na kutasa Bro. Bro otulił jego twarz dłońmi. Patrząc na jego niepewną minę, potargane w nieładzie włosy i czerowne oczy wystające zza szkieł, Bro poczuł bardzo dziwne, obce uczucia. Był niesamowicie podniecony. Jego sumienie nie miało prawa wtrącić tu słowa.
- Zamierzasz się odwdzięczyć, tak teraz? - Zabrzmiało to jak pytanie, chociaż sunął kciukami po policzkach Dave'a, jakby byli kochankami. Żołądek mu się ścisnął. Miał do gdzieś.
- Zamierzam ci obciągnąć - powiedział Dave.
- Masz cholerną rację - odpowiedział Bro, ignorując prawdziwe znaczenie słów Dave'a. Dave wciąż patrzył niepewnie na jego kutasa. Bro powinien przestać, powinien...
Dave sięgnął dłonią i złapał Bro w dłoń, ssąc czubek Bro w swoich małych ustach.
- Uhn - powiedział Bro, zaskoczony. - Uh, ziomuś, uważaj na zęby.
Dave spróbował to zmienić, ale zęby wciąż ocierały się o Bro z każdej strony.
- Zasłoń je wargami - poradził. Lekcje, jak dobrze dawać głowy. Co do kurwy, Bro.
Dave zrobił, jak mu powiedziano i wtedy pochłonął go jeszcze głębiej. Bro jęknął, kiedy wsunął palce we włosy na potylicy Dave'a. Dzieciak z trudem mógł wziąć najmniejszy jego kawałek i było to niesamowicie drażniące. Dave nie posiadał rytmu, żadnego wzoru.
- No dalej, tak, jak ci pokazałem - szepnął Bro, kiedy spojrzał w dół na głowę Dave'a, a chore uczucie przyjemności wypełniło jego żyły. Na pewno było z nim coś nie w porządku. Nie pragnął Dave'a, dlatego, że był gorący, nie pragnął go tylko dlatego, że był pod ręką. Pragnął go dlatego, że po prostu był Dave'em.
Dave otulił go wargami i zassał. Doszedł dokładnie w momencie, kiedy zrozumiał, jak bardzo napalony był na swojego małego bro. Nie powinien nic poczuć, ale zamiast tego był przytłoczony uczuciem. Doszedł silne, niekontrolowanie wsuwając się głębiej w usta Dave'a, za głęboko, powodując u niego kaszel i odruch wymiotny.
Sekundy później Bro wysunął się z Dave'a, zanim nawet jeszcze skończył, przerażony samym sobą. Wszędzie był brud. Dave kaszlał i upadł na kanapę. Bro usiadł ciężko na stoliku do kawy. Nie mógł zmusić się do spojrzenia Dave'owi w oczy...
- Kurwa - powiedział Dave, wciąż trochę kaszląc, kiedy wycierał przedramieniem resztki spermy z ust. Źle, źle, jasna cholera było tak źle...
Tętno Bro rywalizowało o prędkość z tętnem Dave'a, kiedy położył dłoń na brzuchu Dave'a. Sunął nią aż do klatki piersiowej i podrażnił palcami sutki przez ubranie, a Dave jęknął cicho. Bro zsunął później palce na biodra Dave'a i jeszcze niżej na uda, i z powrotem do góry, do wnętrza jego nóg. Kiedy dotknął palcami erekcji Dave'a, ten jęknął, a jego głowa upadła na ramię Bro. Trząsł się.
- Fff...uck, Bro... - powiedział, ale Bro odpowiedział jedynie pochylając głowę i składając pocałunek na jego odsłoniętym gardle. Dave sapnął, kiedy Bro całował go po szyi i ściskał w chudych palcach jeansy Bro, kiedy ten zaczął intensywniej drażnić jego kutasa. Bro nigdy w życiu nie był tak rozpalony. Nie liczyło się, jak chore to było. Nic go to kurwa nie obchodziło.
Bro wyciągnął język i pozwolił mu ślizgnąć się po szyi Dave'a aż do jego ucha. Zassał w ustach małżowię i ugryzł ją, wtedy Dave zakwilił. Bro uśmiechnął się do siebie i wsunął dłonie pod koszulkę Dave'a na jego goły brzuch. Podciągnął ją do pach Dave'a i ku jego chorej przyjemności, Dave sam uniósł swoje ręce do góry, by Bro mógł ściągnął koszulkę do końca. Spadła, rzucona szybko na podłogę.
Bro wykorzystał okazję, żeby tym razem ściągnąć swoją parę rękawiczek. Sunął gładkimi palcami po gołej klatce Dave'a, drażniąc i szczypiąc jego sutki, kiedy ten wiercił się przed nim i zagryzał wargę.
Bro pochylił się nad nim jeszcze bardziej i pocałował Dave'a w usta, wsuwając język głęboko. Dave'a zajęczał bezradnie. Dźwięk odbił się echem w krwi Bro i wymazała wszelkie pokłady samokontroli.
Dłonie Bro zawędrowały z powrotem na jeansy Dave'a, gdzie palcami rozpiął guzik i suwak spodni w kilka sekund. Jego dłoń od razu znalazła się w spodniach Dave'a, pocierając go przez bokserki. Bro uniósł biodra, żeby przycisnąć swoją erekcję do tyłka Dave'a. Zdławiony, długi jęk uciekł z gardła Dave'a. Dźwięk rozgrzał Bro niemożliwie. Już nawet nie obchodził go powód.
Wsunął palce pod gumkę bokserek Dave'a i ściągnął wraz z nimi w dół jego spodnie. Jedną dłonią objął jądra, a drugą zajął się kutasem Dave'a - drażnił go, bawił się nim, obejmując jego główkę palcami. Dave wiercił się, skomlał i lamentował, jego oddech wychodził w nierównych i ciężkich wydechach, jego palce zaciskały się na jeansach Bro, aż jego knykcie bielały.
- Kurwa, Bro, ruszasz się tak szybko.
W Bro nie było miejsca na poczucie winy, chociaż powinno tam być.
- To problem? - spytał, pocierając wargami ucho Dave'a, kiedy mówił w niskich, lubieżnych tonach.
- Nieee! - Dave krzyknął, kiedy Bro przesunął kciukiem po otworze w jego chuju. - Nie, kurwa, nie przestawaj, do cholery!
Serio, wszechświat go nienawidził. Wiedział, że nie ma wystarczająco siły, żeby temu odmówić.
Bro złapał za trzon Dave'a prawą dłonią i zaczął mu obciągać. Szczególnie zwracał uwagę na oddech Dave'a, jego jęki i drżenie bioder. Czekał, dopóki dzieciak nie był naprawdę blisko, a wtedy odsuwał swoją dłoń.
- Wracaj, wracaj, wracaj! - zawołał Dave głośno i błagalnie. Bro położył dłonie na jego brzuchu i połaskotał go.
- Daj mi minutkę - powiedział, a Dave krzyknął sfrustrowany.
- Co ty odpierdalasz?
- Wiem, co kurwa robię. Po prostu mi zaufaj.
Po prostu mi zaufaj, żebym mógł cię porządnie wymolestować, zadrwiło z niego sumienie. Zignorował je.
Kiedy już Dave się wystarczająco uspokoił, znów go rozgrzał długimi, pewnymi ruchami, równymi i zaplanowanymi, aż Dave był twardy i fioletowy. Ponownie, odsunął swoją dłoń moment za wcześnie. Dave otarł się jedynie o powietrze i zakwilił.
- BRO CO DO KURWY.
Bro uśmiechnął się ironicznie.
- Zupełnie niecierpiliwy, ale z ciebie niedoświadczona dziewica. Masz farta, że masz mnie i uczę cię tego gówna. Inaczej byś się tylko ośmieszył. Jesteś teraz tak niefajny, że nawet żadna dawka ironi cię nie uratuje.
- GÓWNO MNIE TO OBCHODZI.
Bro tylko uśmiechnął się ironicznie. Kiedy pozwolił Dave'owi się uspokoić, skorzystał z okazji, by ściągnąć przez głowę koszulkę bez naruszenia swojej czapki lub okularów. Poczuł ciepło bijące od pleców Dave'a na swojej nagiej klatce piersiowej i było to uczucie zajebiste. Przesunął dłonią po klatce piersiowej jego małego brata, przyciskając ich ciała razem, czując pędzące tętno ich serc.
Z powrotem zsunął dłoń na kutasa Dave'a i ponownie go rozgrzał. Tym razem zajęło to sekundy, zanim Dave wbijał się mocno w jego rękę, próbując dojść, zanim Bro znów by wypuścił go z dłoni. Jednak nie przynosiło to żadnej korzyści; Bro mimo to znał wszystkie oznaki, których powinien wypatrywać i nikt nigdy nie dochodził, jeśli tego nie chciał.
Dave krzyknął wściekły w agoni, kiedy Bro wypuścił go po raz trzeci.
- Pierdolona cholero - pisnął, sapiąc.
Szlag by go, gdyby Dave nie był najgorętszą zabawką. Wysunął się spod niego i pozwolił Dave'owi całemu pokrytego potem i oddychającemu nierytmicznie, opaść na kanapę.
Bro obrócił się tak, że był nad Dave'em.
- To - powiedział, obniżając ton głosu, - nazywa się edging. Używasz tego, żeby doprowadzić partnera do szaleństwa. Rób to dobrze, a zrobią, co tylko będziesz chciał - powiedział. Dave spojrzał na niego wściekły, mimo ciężkiego oddechu i Dirk uśmiechnął się.
Wsunął palce we włosy Dave'a i pociągnął za nie, eksponując szyję Dave'a. Dave wiercił się, jęczał i wywijał się, kiedy Bro sunął językiem po jego gardle w dół szyi, aż po ramię. Przez dźwięki, które wydawał, pod Bro łamały się kolana. Nigdy wcześniej się tak nie czuł. Nie miał siły walczyć.
Trzymając Dave'a za boki, polizał go wzdłuż klatki piersiowej. Wtedy sięgnął jego pępka, a wtedy jeszcze polizał niższe rejony, aż dzieciak w końcu pojął, co się dzieje. Wtedy skamieniał.
- Lekcja numer dwa - powiedział Bro. - Skup się.
Bro nie miał kutasa w ustach od przynajmniej dekady. Było to coś, czego po prostu nie robił, ale chciał Dave'a w sposób, jaki jeszcze nigdy nie wcześniej nikogo nie chciał; Dave powodował, że czuł różne rzeczy, a w uszach słyszał szum krwi, kiedy otwierał usta, żeby wziąć główkę do ust.
Dave'a wydał z siebie piskliwy, ożywiony dźwięk, który Bro kochał. Polizał językiem głowkę, zlizując preejakulat, wciąż uśmiechając się, bo doprowadzał Dave'a do szału. Dzieciak był opuchnięty i tak fioletowy jak tylko mógł się stać. Nie miał prawa długo wytrzymać. Bro nie tracił czasu; otworzył usta szerzej i wziął go całego. Było to łatwe - Dave był mały, a Bro czuł się, jakby robił to wczoraj.
Dave wybijał się biodrami w powietrze, a Bro nie musiał specjalnie rozluźniać gardła, żeby go wziąć. Zamknał oczy i zacisnął palce na biodrach Dave'a. Nie powinnien tego tak lubić, to nie powinno być takie świetne, cholera, cholera.
Dave zaczął poruszać biodrami do przodu i tyłu, a Bro pozwolił mu na to, nie poruszając się o milimetr, więc Dave panował nad całą sutuacją. Jego małe palce wbiły się w materiał kanapy, aż jego knykcie bielały. Wtedy Bro zacisnął wargi i zaczął ssać, mocno. Dave krzyknął, kiedy dochodził. Smak był taki sam, a Bro zadbał, by nic się nie zmarnowało. Połykanie spodobało mu się z tą chorą, pokręconą satysfakcją, bo wiedział, że mógł doprowadzić Dave'a do takiego stanu. Polizał jeszcze raz kutasa Dave'a, kiedy wypuścił go z ust i usiadł z miną, od której biło pożądaniem.
- Cholera jasna - powiedział Dave, kiedy jego oddech zaczął się uspokajać.
- Jestem najlepszym z najlepszych, nie mogłem nic na to poradzić.
Dave nic nie odpowiedział. Bro wciąż był niesamowicie podniecony. Podniósł się i rozpiął pasek. Pozwolił jeansom upaść na podłogę i uśmiechnął się, kiedy wzrok Dave'a powędrował na jego prawie w pełni twardego kutasa, który był o wiele, wiele większy od jego.
- Mam nadzieję, że uważałeś - powiedział. Zobaczył, jak Dave przełyka ze zdenerwowania ślinę. - Usiądź.
Dave uklęknął, trzęsąc się ze zdenerwowania. Zerknął z rezerwą na kutasa Bro. Bro otulił jego twarz dłońmi. Patrząc na jego niepewną minę, potargane w nieładzie włosy i czerowne oczy wystające zza szkieł, Bro poczuł bardzo dziwne, obce uczucia. Był niesamowicie podniecony. Jego sumienie nie miało prawa wtrącić tu słowa.
- Zamierzasz się odwdzięczyć, tak teraz? - Zabrzmiało to jak pytanie, chociaż sunął kciukami po policzkach Dave'a, jakby byli kochankami. Żołądek mu się ścisnął. Miał do gdzieś.
- Zamierzam ci obciągnąć - powiedział Dave.
- Masz cholerną rację - odpowiedział Bro, ignorując prawdziwe znaczenie słów Dave'a. Dave wciąż patrzył niepewnie na jego kutasa. Bro powinien przestać, powinien...
Dave sięgnął dłonią i złapał Bro w dłoń, ssąc czubek Bro w swoich małych ustach.
- Uhn - powiedział Bro, zaskoczony. - Uh, ziomuś, uważaj na zęby.
Dave spróbował to zmienić, ale zęby wciąż ocierały się o Bro z każdej strony.
- Zasłoń je wargami - poradził. Lekcje, jak dobrze dawać głowy. Co do kurwy, Bro.
Dave zrobił, jak mu powiedziano i wtedy pochłonął go jeszcze głębiej. Bro jęknął, kiedy wsunął palce we włosy na potylicy Dave'a. Dzieciak z trudem mógł wziąć najmniejszy jego kawałek i było to niesamowicie drażniące. Dave nie posiadał rytmu, żadnego wzoru.
- No dalej, tak, jak ci pokazałem - szepnął Bro, kiedy spojrzał w dół na głowę Dave'a, a chore uczucie przyjemności wypełniło jego żyły. Na pewno było z nim coś nie w porządku. Nie pragnął Dave'a, dlatego, że był gorący, nie pragnął go tylko dlatego, że był pod ręką. Pragnął go dlatego, że po prostu był Dave'em.
Dave otulił go wargami i zassał. Doszedł dokładnie w momencie, kiedy zrozumiał, jak bardzo napalony był na swojego małego bro. Nie powinien nic poczuć, ale zamiast tego był przytłoczony uczuciem. Doszedł silne, niekontrolowanie wsuwając się głębiej w usta Dave'a, za głęboko, powodując u niego kaszel i odruch wymiotny.
Sekundy później Bro wysunął się z Dave'a, zanim nawet jeszcze skończył, przerażony samym sobą. Wszędzie był brud. Dave kaszlał i upadł na kanapę. Bro usiadł ciężko na stoliku do kawy. Nie mógł zmusić się do spojrzenia Dave'owi w oczy...
- Kurwa - powiedział Dave, wciąż trochę kaszląc, kiedy wycierał przedramieniem resztki spermy z ust. Źle, źle, jasna cholera było tak źle...
- Nieźle - powiedział Bro. - Pomijając wielki fail* na końcu.
Co ci odjebało, Bro? Czemu dalej bawisz się w tę grę? Co do cholery?
Co ci odjebało, Bro? Czemu dalej bawisz się w tę grę? Co do cholery?
- Ta, ale no wiesz, jest bardzo słona.
- Przyzwyczaisz się.
Nie mógł uwierzyć, że prowadził tę rozmowę.
- Czy ty... ah... um - Dave zaczął się jąkać. Dave, do cholery, zaczął się jąkać.
Bro zdobył się, żeby spojrzeć mu w twarz. Chociaż wytarł już spermę z brody.
- Po prostu to z siebie wykrztuś, dzieciaku.
- Obciągnąłeś wielu kolesiom?
Nie, tej rozmowy nie prowadził.
Wzruszył ramionami.
- Kilku.
- Jesteś w tym cholernie dobry.
- Jak we wszystkim.
Cisza.
- Nauczysz mnie, jak być tak dobrym jak ty, nie?
Jasna cholera.
- Kurna, Dave - powiedział.
- Co?
- Wiesz, jak to pojebane?
- No i?
Bro przełknął ślinę. Nie mógł uwierzyć w to, co się działo. Czemu się to działo? To była jego wina? Czy spartaczył, wychowując Dave'a tak źle?
- Kurna - powiedział. - Kurna.
Żaden nie odezwał się przez dłuższą chwilę. Bro stanął i wciągnął spodnie. Dave był bardziej leniwy i po prostu ściągnął koc z głębokiego fotela, żeby się nim zakryć.
- Mimo to było zajebiście.
- Kurna, Dave.
Bro spojrzał mu wtedy w oczy, a raczej tam, gdzie wiedział, że te kryją się za szkłami. Spróbował wyczytać coś z twarzy Dave'a, żeby dowiedzieć się, co czuje. Jednak Dave zbyt dobrze to ukrywał.
Podniósł się, nie kłopocząc się z założeniem koszulki. Poszedł do kuchni.
- Chcesz coś do picia?
- Mogę piwo?
- Jasne, że nie.
- Ale właśnie Ci obciągnąłem.
- Ja tobie też. Jesteśmy kwita, mały bro.
Usłyszał poirytowane westchnienie porażki.
- Ta, przynieś mi coś.
Bro wziął puszkę dla dzieciaka i piwo dla siebie. Klapnął z powrotem na kanapę, właśnie kiedy Dave zapinał swój rozporek. Rzucił mu picie i znów zaczęli oglądać gówniane programy Dave'a, jakby wszystko było normalne.
Bro stwierdził, że tak naprawdę to wcale nie potrzebował sumienia.
Chociaż jakaś cząstkeczka wciąż krzyczała na niego z poczuciem winy, zignorował ją.
*niewypał słabo brzmi, klęska także.
*niewypał słabo brzmi, klęska także.
Trafiłam na tego bloga dzisiaj i zdziwiłam się, że brakuje komentarzy dlatego postanowiłam napisać coś od siebie bo wiem jakie to uczucie gdy ktoś jednak doceni twoją pracę, więc mam do ciebie ogromną prośbę byś dalej kontynuowała swą pracą bo opowiadanie jest cholernie dobre i aż żałuję, że nie mogę przeczytać od razu całego. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńTusielek
Rzeczywiście, bardzo miłe uczucie :D Dziękuję za komentarz i obiecuję, że opowiadanie tłumaczyć skończę na pewno - szczególnie, że nie robię tego już tylko dla siebie. Mam nawet plany, żeby zrobić to przed wakacjami, ale zobaczymy.
UsuńŚwietne! Uwielbiam twoje tłumaczenia~ Pomimo że całość czytałam już na oryginalnej stronie, (mimo iż miałam się powstrzymać... No przepraszam! ;_;) to nie zamierzam przegapić ani jednego twojego rozdziału,bo w ojczysTym języku czyta się to o wiele płynniej i jest więcej radości. Wspieram cię mentalnie i dziękuję za twoją pracę. <3
OdpowiedzUsuńahahah, też bym nie potrafiła się powstrzymać :D czytam opowiadanie już drugi raz po ang i dalej zachwyca <3
UsuńB A R D Z O Ci dziękuję <3 Rozweselasz me serce i duszę <333