poniedziałek, 6 stycznia 2014

ZUWTP: RODZINA

- To... tu mieszkasz?
Eren przytaknął, obserwując, jak jego siostra z podziwem w oczach lustruje pomieszczenie. Dziewczyna nigdy nie widziała czegoś tak pięknie udekorowanego (podobnie jak jej brat), nie mogła powstrzymać się przed dotknięciem białych listw na ścianach. Żaden hotel, w którym się zatrzymali, nie był tak bogato urządzony. Poczuła zazdrość, jej policzki zrobiły się różowe
- Ładnie - powiedziała, zaciskając pięści, kiedy szli pustym korytarzem.
Eren poprosił Rivaille'a, by zabrał swoich ludzi z widoku, by nie wystraszyć albo zmartwić jej siostry, więc wydawało się być tu pusto i cicho; westchnął z ulgą.
- Więc... ten mężczyzna... - zatrzymała się, by spojrzeć mu w oczy. - Lubisz go? - Nastolatek zarumienił się, przytakując potulnie. - A lubi ciebie? - zamrugał.
Rivaille nigdy nie powiedział mu tego na głos, ale na pewno tak było. W innym wypadku by go nie uratował i ... nie przespał się z nim, prawda?
Zanim zdążył odpowiedzieć, Mikasa znowu się odezwała:
- Jeśli cię zrani, będziesz musiał odejść - patrzyła na niego stanowczo. Eren już wiedział, że jeśli coś się między nim i Rivaillem się stanie, dziewczyna z przyjemnością weźmie sprawy w swoje ręce.
- Nie martw się, Mikasa. On nie jest taki - powiedział, zanim zaprowadził ją do pokoju Rivaille'a. Mężczyzna siedział, sącząc herbatę i czytając. Jego wzrok napotkał Mikasy. Mierzyli się chwilę bez ruchu. Erena oblał strach - co jeśli jej siostra nie spodoba się Rivaille'owi?
Po chwili mężczyzna wstał i podszedł do nich. Pomimo swojej chłodnej postawy, cholernie się denerwował. To była siostra Erena, jeśli teraz jej się nie spodoba... nie chciał znać następstw.
Mikasa zamrugała.
- Jest niski.
Rivaille skrzywił się, ale nie miał zamiaru odpowiadać. Jeszcze raz zlustrował dziewczynę - była ubrana jedynie w ciasne, czarne capri i sportowy stanik; czyli nieodpowiedni strój na spotkanie z nieznajomym.
- Nie jest ci zimno? - spytał tylko z ciekawości, zanim wyciągnął dla niej z szafy jasną koszulę.
Postanowiona w takiej sytuacji Mikasa nie była zachwycona faktem, że jej mały braciszek miał mieć kochanka w tym wieku. Naprawdę marzyła, by mężczyzna dał jej jakikolwiek powód do pobicia go i odizolowania od Erena, ale te nieskazitelne pokoje i miłe gesty uniemożliwiały to; miała z tym problem.
Rivaille zlustrował jej strój i dobrze umięśniony brzuch. Czyli naprawdę walczyła na ringu, pomyślał. Potwierdzały to zrogowaciałe palce i sińce pokrywające bladą skórę. Minął ich z lekkim uśmieszkiem na ustach, gestem każąc im za sobą podążyć. Wprowadził ich do pokoju, którego Eren wcześniej nie widział.
Rivaille był szefem dość prężnej mafii, więc musiał trzymać formę, by utrzymać pozycję wśród innych szefów. W związku z tym potrzebował w bazie najnowocześniejszą siłownię. Na widok jej wyposażenia usłyszał sapnięcia. Chytry uśmiech wypłynął mu na usta, kiedy stanął na macie. Rozpiął koszulę i złożył ją kilka razy, zanim odłożył. Wskazał palcem siostrę Erena, zapraszająco.
- Walczysz - stwierdził z nonszalancją, - i do tego dobrze, widać to po twoich ruchach - napiął się, gdy zbliżyła się do niego powoli, nie do końca wiedząc, czego się po nim spodziewać. - Walcz ze mną - powiedział, ustawiając się wygodnie, kręcąc lekko szyją.
Mikasa zamrugała, wpatrując się w niego, zanim sama przybrała pozycję walki.
- Cz-czekajcie! Czy to konieczne? - Eren spytał zdenerwowany. Nie wiedział, co się dzieje. Czy oni naprawdę zamierzali się bić? To było ostatnią rzeczą, którą chciał widzieć - ich dwójkę walczącą.
Zignorowali go i rozpoczęli, wymieniając pierwsze kopnięcia i uderzenia.
Eren po raz pierwszy miał szansę zobaczyć, jak jego siostra walczy. Jego oczy rozszerzyły się, gdy zobaczył z jaką płynnością i siłą poruszają się jej mięśnie. Dawała sobie radę z Rivaillem. Jest niesamowita!
Mężczyzna skutecznie omijał atakami jej twarz. Była całkiem ładna, wstydem byłoby ją oszpecić, a poza tym zaimponowała mu - perfekcyjnie ukrywała ból, za każdym razem odpowiadała mu równie mocno i nie wypadała z rytmu.
Po 10 minutach mógł poczuć, że zmęczyła się, ale nie chciał sobie wyobrażać, jak długo mogliby jeszcze walczyć. Przechwycił jej cios i spojrzał na nią znacząco. Z łatwością odebrała jego sygnał.
Zszedł z maty, ściągnął ze stojaka dwa ręcznik i jeden rzucił dziewczynie. Obtarł czoło drugim. Na szczęście nie spocił się na tyle, by brać prysznic. Naciągnął na ramiona koszulę i zapiął ją, opuszczając pokój.
Eren cieszył się, że walka źle się nie skończyła i trochę rozkojarzony, podążył za nimi. Był jak zgubiony szczeniaczek. Mikasa i Rivaille nic nie mówili, ale mógł się domyślić, o czym myślą. Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył, jak siedzą z filiżankami w dłoniach.
- Herbata? - Eren mrugnął. Najpierw walczyli, teraz piją herbatę? Coś go ominęło?
Rivaille odmrugnął mu.
- Herbata jest dobra dla ciała, uspokaja je, zwłaszcza po treningu. - powiedział, jakby było to w pełni oczywiste. Eren poczuł się jeszcze bardziej zagubiony. Usiadł obok niego i oparł o niego z westchnięciem. To było dla niego za dużo, musiał się zdrzemnąć.
Zasnął szybko z głową na jego ramieniu, chrapiąc mu cicho w ucho. Mężczyzna spojrzał na niego kątem oka, uśmiechając się lekko. Odstawił filiżankę na stolik i zakrył zmęczonego chłopaka kocem. Kiedy skończył, spojrzał na dziewczynę, która widocznie nie była szczęśliwa z ich bliskości. Wziął głęboki oddech.
- Wiem, że jeszcze mnie nie akceptujesz i dobrze - ich ciemne spojrzenia się spotkały. - Z czasem, ewentualnie, mi zaufasz. - Nie poruszyła się. - Jesteś tu mile widziana, bez żadnych kosztów, czy haczyków.  Eren naprawdę się o ciebie martwi i nie chce, żebyś walczyła. Nic więcej na ten temat nie mam do powiedzenia, powinnaś już sama  z nim porozmawiać, ale - przerwał na chwilę, - mam nadzieję na zostanie twoim mecenatem. Mam wiele wolnych pokoi i byłoby mi źle, gdybyś nadal mieszkała z bratem na ulicy. - Milczenie dziewczyny zmusiło go do kontynuowania. - Możecie pójść do szkoły, znaleźć pracę albo puszczać tu bąki, nie mam nic przeciwko. - Wyglądała jak kamień. - Nie musisz mi ufać, ale... martwię się o Erena. Tu masz moje słowo.
Szczerze, nigdy nie słyszała, by ktoś tak mówił o jej bracie. Przez całe życie walczyli o kawałek chleba i miejsce do spania. Nigdy nie posiadali miejsca, które mogli nazwać "domem". Ale ten mężczyzna pojawił się tak nagle i chciał wziąć za nich odpowiedzialność, dać im wszystko. Nie była na to gotowa. Też na to, jak prawdziwie martwił się o jej braciszka.
Ale... na teraz to wystarczało. Podeszła do niego, obserwując śpiącą twarz swojego brata. Na jej ustach wykwitł drobny uśmiech, kiedy pochylała się, by pocałować opiekuńczo brata w czoło. Po przeczesaniu placami jego ciemnych włosów, wyprostowała się i skinęła mężczyźnie głową..
- Wrócę - rzuciła przed wyjściem.
Kiedy zostawiła go samego, rozluźnił się trochę i otoczył chłopaka opiekuńczo ręką. Wpatrując się w sufit, uśmiechnął się delikatnie. Jest siostra była całkiem... silna. Chroniła go całe życie, kochała tak mocno jak on, najprawdopodobniej jeszcze mocniej. Mogła mu jeszcze nie ufać, ale zamierzał pokazać jej, jak bardzo troszczy się o Erena.
Te myśli wycisnęły z jego gardła szczery śmiech. Nigdy nie wyobrażał siebie zakochanego... bo własnie był zakochany, prawda?  Nie myślał, że kiedykolwiek pozwoli sobie zbliżyć się tak do kogoś. Nastolatek miał coś specjalnego... coś w środku. To było zadziwiające i takie odświeżające.
Ale może właśnie tego potrzebował. Wcześniej był uwiązany przez puste serce i brak emocji. Teraz, gdy w jego życiu zawitał zielonooki chłopak, znalazł nowy kotwicę i nie chciał odpłynąć w ciemną i nieznaną otchłań. Eren był bezpieczny. Może zbyt infantylny, ale nie obchodziło go to. Czemu nie może zaznać od chłopaka mieszanki dorosłości i niedojrzałości? Nie krępowały go żadne zakazy. Nawet jego grupa nie miała nic przeciwko, dopóki był szczęśliwy. Jego oczy zamknęły się, kiedy oparł głowę o tę Erena. Mógł przysiąc, że poczuł przy nastolatku jeszcze jedno ciało, ale zasnął. Poczuł się, jak członek rodziny i całkiem to mu się spodobało. A dziewczyna... była do niego niemal identyczna.Nie czuł do rodzeństwa litości... coś głębszego.
Rivaille nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa.
Ale przeszło mu przez myśli.
Spał spokojnie.


~ Notka ode mnie! :D ~
Po pierwsze opo zmodyfikowałam, moim zdaniem, nie tak dość znacząco... pod względem fabuły ;q Autorka w pierwszych rozdziałach przedstawiła Erena nie w blond peruce - a ciemnej. Skorygowałam to (oh, muszę się pochwalić) i prawie cały rozdział 9. jest przeze mnie ponaciągany - był trochę zbyt rozbełtany, moim skromnym zdaniem >> Ale wszystko jest, jak miało być :>
Opo nie jest jakoś nadambitne, zakończenie średnio przypadło mi do gustu, kwestia: "kobieta ci tego nie da" mnie zdegustowała; ALE w pewien rozczulający sposób opo na mnie zadziałało, mam sentyment do historii o biednych prostytutkach i złych mafiozach, logiczna fabuła jest, lubię Riren i tekst nie był trudny do przetłumaczenia (pomijając bezsensowne wyjątki). Tak, czy siak, nie mam prawa narzekać - dobrze by było, gdybym ja była w stanie coś napisać :'D
PS. jak się powstrzymywałam, by nie zepsuć ostatnich akapitów sentymentalnego bełtu, masakra, ale nie chciałam niszczyć podniosłej atmosfery, kim bym wtedy była, ha? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz