piątek, 20 grudnia 2013

ZUWTP: MOŻESZ POCZUC MIŁOŚĆ TEJ NOCY?

Od długiego czasu w pokoju panowała nieprzyjemna cisza. Eren nie mógł już jej znieść, wielokrotnie próbował ją przerwać, ale za każdym razem Rivaille piorunował go wzrokiem znad książki. Chłopak nie miał pojęcia, czego mężczyzna może od niego chcieć. Ze zdenerwowania zaczął stukać stopami o zimną, kamienną podłogę.
W końcu Rivaille odłożył książkę, chrząknął znacząco i spojrzał mu prosto w oczy.
- Jaeger. - Chłopak podskoczył na siedzeniu. - Chcę w końcu usłyszeć prawdę, nie jakieś śmierdzące kłamstewka, bo mam ich po uszy. - Zielonooki przytaknął. - Dlaczego spałeś z Mike'iem i Hanji?
Eren nabrał w płuca głęboki haust powietrza.
- Potrzebowałem pie...
- Kłamstwo. Wiesz, że mam ich wystarczająco, żeby wysłać cię z siostrą do jakiejś dobrej szkoły. Jak chciałeś, to mogłeś powiedzieć. - Opadł na oparcie fotela. - Teraz mów prawdę, albo znów cię wyrzucę.
Młody wziął kolejny głęboki wdech.
- Byłem napa...
- Przestań kłamać do kurwy! - Rivaille wstał i uderzył chłopaka w twarz. Mocno. Eren skrzywił się.
- A to niby...? - kolejny policzek sprawił, że się zamknął.
Brunet westchnął, wyłamując sobie palce. Walka z nastolatkiem stała się jeszcze cięższa, a jego cierpliwość się kończyła. Lubisz go. Słowa Irwina odbijały się echem w jego głowie. Przygryzł wargę sfrustrowany. Może to była prawda.
- Powiedź mi prawdę. Możemy tu przesiedzieć nawet całą noc - zagroził, zbliżając się do chłopaka.
Eren wzdrygnął się, na co Rivaille westchnął. Obrócił jego krzesło i schylił się, by ich oczy były na równym poziomie. Jego spojrzenie było delikatne, bez żadnego śladu złości.
Eren zacisnął palce na kolanach i wpatrywał się w nie. Czuł się, jakby zaraz miałby zlać się w gacie, cholernie bał się tego, co zaraz się stanie. Przygryzł wargę.
- Więc... myślę, że to po prostu dziwne. - Rivaille uniósł brwi. - Nikt nigdy mnie nie odrzucił. Nigdy. - Jego policzki lekko się zarumieniły. - Byłeś pierwszą osobą, więc pomyślałem... że jak się z nimi prześpię to, to wiesz... będę mógł, no... - ucichł, ale Rivaille ponaglił go. - Chciałem, żebyś... um... był, no był zazdrosny.
Cisza ponownie otuliła szczelnie pokój, Eren odsunął swoje krzesło do tyłu, jednocześnie zerkał na mężczyznę oceniając jego reakcję. Rivaille ukrył twarz w dłoniach i pocierał delikatnie skronie. Powoli ledwo słyszalny chichot zamienił się w głośny śmiech. Rivaille nigdy w życiu się tak głośno nie śmiał. Eren patrzył na niego zszokowany.
Pieprz się, Irwin. Pieprz siebie, swoją żonę, twoje dzieci i psa. Pieprz ich wszystkich. Rivaille wstał i odchrząknął jeszcze rozbawiony. Przetarł wilgotne od śmiechu oczy i spojrzał intensywnie na siedzącego naprzeciw nastolatka. Był zarumieniony, jego jasne, zielone oczy były rozszerzone i niewątpliwie urocze, a te perfekcyjne usta były lekko rozdzielone, więc...
... jednym, szybkim ruchem pochylił się do przodu, by po raz drugi tego dnia je pocałować. Tym razem nie ugryzł go. Poruszał swoimi wargami leniwie, uwalniając ich dawno kumulujące się pożądanie.
Kiedy Rivaille się odsunął, ich usta były pokryte śliną, a Eren patrzył mu prowokująco prosto w oczy.
- Ty cholerny gnoju. - Złapał go za nadgarstki i pociągnął do pokoju obok, do łóżka. Usiadł na miękkim materacu i pociągnął Erena na swoje kolana. - Kurwa, nie musiałeś tego wszystkiego przechodzić. Byłem tobą oczarowany od pierwszego spotkania. - Gdy przeszło to przez jego gardło, nagle wydało się jak najbardziej realne i sensowne. Kurwa, ubóstwiam gówniarza.
Eren zamrugał zdezorientowany, ale zanim zdążył przyswoić słowa Rivaille'a, silne dłonie zacisnęły się na jego tyłku,a ich usta znów zderzyły. Języki sunęły po sobie, walcząc o dominacje. Eren rozpuszczał się, nie wiedział, czy może wytrzymać chwilę dłużej. Podświadomie otarł się biodrami o Rivaille'a, tak cholernie tego chciał.
- Nie kłamałeś, mówiąc, że byłeś napalony, ha? - Rivaille skomentował, sunąc dłońmi do jego bioder. Chłopak miał tak delikatną budowę ciała, taką dziewczęcą.
Eren wymsknął się z jego objęć i zanurkował między jego nogi, klękając na drewnianej podłodze. Ściągnął z niego spodnie i slipki, oblizując wargi na widok jego kutasa.
Tym razem chrząknięcia Rivaille'a były głośniejsze, kiedy już znajomy mu język pieścił jego członka. Eren zamrugał i spojrzał w górę.
- Wtedy byłeś cicho. Czemu? - spytał, zanurzając jego penisa w ustach.
Szef syknął.
- Myślałem, że już ci mówiłem... ah... nie lubię blondynek.
Eren wzruszył ramionami. Teraz, kiedy znał gusta mężczyzny, wszystko stawało się łatwiejsze. Rivaille bojąc się, że dojdzie za szybko, złapał go za włosy i pociągnął do góry, by móc znów pocałować. Wciągnął chłopaka na łóżko, a ten niezgrabnie położył się na plecach.
- Niezdara... myślałem, że jesteś profesjonalistą - uśmiechnął się wrednie, ściągając z niego ohydną sukienkę.
- Zazwyczaj... ngh.. to ja... w-wszystko... k-kontro... ah... luję. - Jęczał i skomlał coraz głośniej, gdy mężczyzna ssał, lizał i całować wszystkie jego blizny i siniaki. Mężczyzna był tak delikatny i łagodny, naprawdę należało to do rzadkości.
Język Rivaille'a w końcu musnął penis Erena. To miało być jego pierwsze fellatio, nigdy nie doszedł tak daleko z mężczyzną i nie chciał okazać przed dzieciakiem niedoświadczenia, ani słabości. Z ciekawości, spytał wcześniej Mike'a, jak oni to robili. Było to cholernie niehigieniczne, ale oby było tego warte.
Zamiast ustami, wolał posłużyć się tylko ręką. Zaczął powoli i delikatnie, obserwując wszystkie reakcje Erena. Jego jęki były ciche, więc przyśpieszył, ciesząc się z tych wysokich.
Wtedy ogarnął go strach, a masa pytań zaczęła krążyć mu w głowie. Nie wiem, czy potrafię. To w końcu jego odbyt! Gówniarz tym sra. I kto wie jakie brudne rzeczy tam wsadzał... kurwa, kurwa, kurwa. Jest czysty, prawda? Czy prostytutki nie muszą być czyste? Czy to bezpieczne... wsadzić mu tam? Zabiję go?
Eren od razu wyczuł jego wahanie, ruchy Rivaille'a stały się wolniejsze i mniej przyjemne. Zielonooki podciągnął się na łokciach i zdławił chichot. Może i twarz Rivaille'a nic nie wyrażała, ale w jego wnętrzu toczyła się burza.
- Ej, nie musisz się martwić; jestem czysty; myję się codziennie; nie mam żadnych chorób; to wcale nie boli za bardzo i nie jest śmiertelne. - Rivaille zamrugał. - Jestem dziwką, pamiętasz? Codziennie dostaję takie pytania. - Mężczyzna wzdrygnął się lekko na jego odpowiedź.
- Nie jesteś dziwką - powiedział cicho, biorąc głęboki wdech, zanim zanurzył głowę głęboko między jego nogi. Jego ręka zacisnęła się mocniej na penisie chłopaka i przyśpieszyła. - Znaczysz znacznie więcej.
Zamknął oczy i wystawił ostrożnie język. Eren jęknął głośniej niż wcześniej, co Rivaille wziął to za bardzo dobry znak. Poza tym, to wcale nie było takie złe, jak wcześniej sądził.
Powoli przesunął językiem wzdłuż pofałdowanych mięśni odbytu przed wślizgnięciem języka do środka. Smak nie był w pełni przyjemny, ale dzieciak prawie umierał mu z przyjemności. Po zabawie językiem, zastąpił go palcem, poruszając nim głęboko w środku.
- W-więcej... - chłopak zakwilił.
Wkrótce dwa palce, stały się trzema i Eren jęczał już jak zwykła dziwka. Prezentował się ślicznie z błyszczącymi oczami, mocnym rumieńcem, wystającym lekko językiem i nabrzmiałym, wilgotnym kutasem.
- P-potrzebuję... cz-czegoś większego... już- zadławił się, gdy przyjemność stała się nieznośna. Rivaille obawiał się tej części, wsunął na siebie prezerwatywę, polewając ją obficie lubrykantem, którego nie używał za często, ale Mike upierał się przy tym. Nie zapomnij o lubrykancie, bo zabijesz biedaka. 
Te słowa wyryły mu się w głowie i powoli, ale pewnie, pchnął w czekającego nastolatka. O kurwa... to jest... Nie mógł sformułować nawet jednego słowa, kiedy ciasny gorąc zassał jego chuja. Ręce Erena zacisnęły się na jego mięśniach, wbijając w nie mocno. Wpatrywał się prosto w Rivaille'a, a mężczyzna pochylił się do przodu by złączyć ich usta.
Poruszał na początku powoli biodrami, mógł poczuć w ustach wibracje z jęków Erena; powodowały one, że jego biodra szarpały się jeszcze głębiej w dzieciaka, który wbijał mu paznokcie w bladą skórę.
- Ngh... kurwa... tak kurewsko ciasno... - zdołał powiedzieć Rivaille, ustalając stałe tempo. Był zaskoczony tym, jak jego kutas był ślicznie połykany przez Erena.
- Ahn... fuuu... hah. ngh.. ah. Rivai... t-tak... dobrze.. - zielonooki wyjęczał, poruszając biodrami w tym samym czasie, co Rivaille wpychający w niego swojego kutasa.
To tak cholernie różniło się od spania z kobietą, w końcu miał próbkę tego, co dzieciak miał do zaoferowania i nie był pewny, czy coś innego będzie już z stanie go zadowolić. Czuł się niesamowicie... Eren mógł mieć dziewczęcą figurę, ale czuć było jego męskość. Podobało mu się, jak penis dzieciaka ślizga się między ich torsami, jego tyłek wychodzi mu na przeciw i stawia opór.
- Kurwa... E... Eren - imię nieświadomie opuściło jego usta, posłało to dzieciaka na krawędź. Biała sperma wytrysnęła na ich piersi, oblepiając ich, z czym Rivaille nie czuł się kompletnie niekomfortowo.
- Rivaille! Rivai... hah..
Przyśpieszył. Dźwięk odbijających się od siebie ciał niósł się po gabinecie razem z jękami Erena. Jeszcze więcej nasienia rozlało się na nich. Rivaille był blisko. Tak blisko, że praktycznie mógł poczuć smak orgazmu na swoich wargach. Schylił się po kolejny niewinny pocałunek od chłopaka, zanim uderzył po raz ostatni, wypełniając prezerwatywę spermą.
Ciało Rivaille'go zatrzęsło się, orgazm uderzyło go jak kamień. Poczuł ból w kościach, który wywołał ostateczny jęk, który uciekł z jego ust. Z zamkniętymi oczami wysunął się cały z Erena i uległ rękom chłopaka oplatających jego szyję i ciągnących go w dół. Ich oddechy były ciężkie, a klatki piersiowe poruszały się w synchronizowanym tempie - jedna opadała, gdy druga się unosiła.
Rivaille nie pamiętał, by kiedykolwiek czuł się tak spełniony i szczęśliwy. Sturlał się z klatki chłopaka i wpatrywał się na zamglony sufit. Eren od razu przycisnął się do jego boku jak szczeniaczek. Wykrzywiło to jego ustach w uśmiech.
Otumanienie powoli mijało, ogarniało go coraz większe zmęczenie. Nie miał siły myśleć o tym, co przed chwilą zrobił z Erenem, zrobi to rano przy filiżance kawy i papierosie. Za kilka godzin. Tak dużo czasu minęło odkąd z kimś spał, niemalże zapomniał, jak jest czuć czyjeś ciepło na skórze i jak łatwo jest wtedy zasnąć.
Rivaille był zadowolony. Ręką otulił śpiącego już chłopaka i wtulił głowę w poduszkę. Odpłynął; ale nie tak bardzo daleko - był tam, gdzie chciał być.


Ten rozdział jest w 60% oryginalny ^^" ...jeśli nie mniej. Muszę się pożalić, bo nienawidzę tekstów w stylu: "oh, gejowski seks jest o niebo lepszy, kobieta ci tego nie da, ziomuś, wsadzaj w męski odbyt, już zawsze, na zawsze, bo baby nie są tak ciasne" - a tu był akapit temu poświęcony ;__; pominięty przeze mnie : D bardzo zredagowane, bardzo moje ( ^◡^)っ✂❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz