Ostrzeżenia: łagodne sceny erotyczne, incest, publicznie na plaży.
Starszy z braci Croissant stał przy otwartym na oścież oknie. Delikatny i ciepły wiatr owiewał jego półnagie ciało. Na jego wargach błąkał się sentymentalny uśmiech, a oczy wpatrzone w gwiazdy pełne były ciepła. Nie mógł ten nocy zasnąć. Założył na siebie spodenki i pierwszą lepszą koszulkę. Ostatni raz przed wyjściem spojrzał rozczulony na swojego śpiącego brata.
- Diego - mruknął przez sen chłopak.
Ręką po omacku szukał swojego źródła ciepła, niestety to zniknęło. Powoli otworzył oczy, rejestrując po chwili, że jest sam. Zdziwiony usiadł i spojrzał na otwarte okno. Pewnie wyszedł, pomyślał i wstał. Przeciągnął się i wciągnął na siebie ubrania. Wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Po ciemku zszedł na parter i skierował się korytarzem do głównego wyjścia. Wyszedł. Budynek, w którym mieszkali waterpoliści stał przy małym lasku, naprzeciwku budynku, w którym były synchronki. Zszedł na deptak prowadzący do plaży, widocznej z pokojów dziewczyn, szło się do niej niecałą minutę. Jednak nie przewidział, że po ośrodku może kręcić się ochroniarz. Grubas szedł prosto w jego stronę- nie wiedział, co ma robić. Nagle ktoś pociągnął go mocno za rękę wciągając między krzaczory i drzewa.
- Zgwałcić cię? - usłyszał przy uchu.
- Tak, ale uno momento - uśmiechnął się lekko wtulając w brata.
Zmylony ochroniarz podrapał się po łysinie, po czym poszedł dalej deptakiem w kierunku pozostałych budynków. Po chwili wygramolili się z zarośli. Trzymając się za ręce doszli w ciszy do plażę.
- Wchodzisz? - zapytał wesoło Marcelo i ściągnął z siebie wszystko i wskoczył do wody. - Slipy nie będą ci potrzebne!
Diego przewrócił oczami i z lekkim uśmiechem rozebrał się. Powoli, dając się bratu nagapić, wszedł do ciepłej wody.
- Znalazłaś?! - ryknęła Adelie.
- Nie! Łejtuj!
Mimo, że było grubo po północy i te de, dziewczynki zlały to. Po chwili to kuchni weszła niska dziewczyna.
- Leśny i truskawkowy - rzuciła torebki z kiślem na blat i walnęła się obok.
- Biorę truskawkowy - potarła inteligentnie brodę i dalej ogarniała czajnik.
- Oke doke - i przyłączyła się do ogarniania.
Czajnikiem zaczęło rzucać, bo chwili woda była gotowa. Adelie z perfekcją rencisty zalała kiśle wylewając masę wrzątku na blat i okolice. Z tryumfalnym uśmiechem odstawiła diabelskie urządzenie. Juliet wyciągnęła łyżeczki. Wymieszały i miały iść do swojego pokoju, gdy:
- Ej... to nie Croissanci tam w wodzie?
- Gdzie? - Juliet przykleiła się do dużego okna.
- Otwórz - parsknęła Adelie
Odstawiła szybko kubek otwierając okno.
- To oni! - pisnęła podjarana. - Obmacują się!
Wyszczerzone jarały się obmacującymi się braćmi.
- Mówiłam, że mają dużych, jak na swój wiek? - zmróżyła oczy uśmiechając się szeroko
- Adelie! - pisnęła zmieszana. - Idziemy? - miała oczy jak spodki.
- Jasne - podjarała się po chwili.
- Jej! - już popędziła w stronę wyjścia, ale zatrzymała ją Adelie.
- Chcesz pójść deptakiem, żeby nas zobaczyli?
- To niby jak inaczej?
- Jak ninja, oknem.
Gdy tylko starszy wszedł do wody, przycisnął się do niego Marcelo. Zaatakował wargi brata swoimi, wciskając swój język jak najdalej mógł. Oplótł go w pasie rączkami przyciskając do siebie szczelnie. Tak, jak ostatnio ćwiczył przed lustrem, zaczął kręcić tyłkiem. Pocierali się o siebie mocno jęcząc sobie w usta.
- Diego, rżnij mnie - stęknął.
Diego zagryzł wargi i wsunął w brata jeden palec.
- Na brzegu - odsapnął.
Dziwacznie i powoli dotarli do płytkiej wody. Wtedy Mercelo pchnął Diego mocno do tyłu, ten obijając sobie zacne 4 litery wylądował na płyciźnie. Wycofał się z wody patrząc na napalonego brata. Ten ruszył do niego na czworaka, ostatecznie kończąc na udach brata w rozkroku.
- Rozciągnij się - wysapał Diego zasysając się na sutku braciszka i zaciskając dłoń na jego członie.
Dziewczyny umierały z podniety w krzakach.
- D-Diego już - odepchnął od siebie brata i mocno na niego nabił.
Po plaży rozszedł się krzyk obu. Poruszali się nadzwyczajnie szybko, dopóki nie doszli.
- Dieeego, jeszcze raz? - mruknął rozanielony.
- Taa... - chciał go pocałować, ale przerwał mu rechot zza najbliższych krzaków.
- Juliet? - zmarszczył brwi Marcelo i uśmiechnął się lubieżnie.
- I Adelie - dodał Diego, gdy do rechotu dołączył dziki kwik.
- Podglądały nas cały czas? - jego uśmiech poszerzył się.
Wstali cicho i niezauważalnie dotarli do krzaczorów. Na ziemi ze śmiechu tarzały się dziewczynki.
- Co z nimi robimy? - wyszczerzyli się do siebie diabelsko.
Starszy z braci Croissant stał przy otwartym na oścież oknie. Delikatny i ciepły wiatr owiewał jego półnagie ciało. Na jego wargach błąkał się sentymentalny uśmiech, a oczy wpatrzone w gwiazdy pełne były ciepła. Nie mógł ten nocy zasnąć. Założył na siebie spodenki i pierwszą lepszą koszulkę. Ostatni raz przed wyjściem spojrzał rozczulony na swojego śpiącego brata.
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
- Diego - mruknął przez sen chłopak.
Ręką po omacku szukał swojego źródła ciepła, niestety to zniknęło. Powoli otworzył oczy, rejestrując po chwili, że jest sam. Zdziwiony usiadł i spojrzał na otwarte okno. Pewnie wyszedł, pomyślał i wstał. Przeciągnął się i wciągnął na siebie ubrania. Wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Po ciemku zszedł na parter i skierował się korytarzem do głównego wyjścia. Wyszedł. Budynek, w którym mieszkali waterpoliści stał przy małym lasku, naprzeciwku budynku, w którym były synchronki. Zszedł na deptak prowadzący do plaży, widocznej z pokojów dziewczyn, szło się do niej niecałą minutę. Jednak nie przewidział, że po ośrodku może kręcić się ochroniarz. Grubas szedł prosto w jego stronę- nie wiedział, co ma robić. Nagle ktoś pociągnął go mocno za rękę wciągając między krzaczory i drzewa.
- Zgwałcić cię? - usłyszał przy uchu.
- Tak, ale uno momento - uśmiechnął się lekko wtulając w brata.
Zmylony ochroniarz podrapał się po łysinie, po czym poszedł dalej deptakiem w kierunku pozostałych budynków. Po chwili wygramolili się z zarośli. Trzymając się za ręce doszli w ciszy do plażę.
- Wchodzisz? - zapytał wesoło Marcelo i ściągnął z siebie wszystko i wskoczył do wody. - Slipy nie będą ci potrzebne!
Diego przewrócił oczami i z lekkim uśmiechem rozebrał się. Powoli, dając się bratu nagapić, wszedł do ciepłej wody.
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
- Znalazłaś?! - ryknęła Adelie.
- Nie! Łejtuj!
Mimo, że było grubo po północy i te de, dziewczynki zlały to. Po chwili to kuchni weszła niska dziewczyna.
- Leśny i truskawkowy - rzuciła torebki z kiślem na blat i walnęła się obok.
- Biorę truskawkowy - potarła inteligentnie brodę i dalej ogarniała czajnik.
- Oke doke - i przyłączyła się do ogarniania.
Czajnikiem zaczęło rzucać, bo chwili woda była gotowa. Adelie z perfekcją rencisty zalała kiśle wylewając masę wrzątku na blat i okolice. Z tryumfalnym uśmiechem odstawiła diabelskie urządzenie. Juliet wyciągnęła łyżeczki. Wymieszały i miały iść do swojego pokoju, gdy:
- Ej... to nie Croissanci tam w wodzie?
- Gdzie? - Juliet przykleiła się do dużego okna.
- Otwórz - parsknęła Adelie
Odstawiła szybko kubek otwierając okno.
- To oni! - pisnęła podjarana. - Obmacują się!
Wyszczerzone jarały się obmacującymi się braćmi.
- Mówiłam, że mają dużych, jak na swój wiek? - zmróżyła oczy uśmiechając się szeroko
- Adelie! - pisnęła zmieszana. - Idziemy? - miała oczy jak spodki.
- Jasne - podjarała się po chwili.
- Jej! - już popędziła w stronę wyjścia, ale zatrzymała ją Adelie.
- Chcesz pójść deptakiem, żeby nas zobaczyli?
- To niby jak inaczej?
- Jak ninja, oknem.
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Gdy tylko starszy wszedł do wody, przycisnął się do niego Marcelo. Zaatakował wargi brata swoimi, wciskając swój język jak najdalej mógł. Oplótł go w pasie rączkami przyciskając do siebie szczelnie. Tak, jak ostatnio ćwiczył przed lustrem, zaczął kręcić tyłkiem. Pocierali się o siebie mocno jęcząc sobie w usta.
- Diego, rżnij mnie - stęknął.
Diego zagryzł wargi i wsunął w brata jeden palec.
- Na brzegu - odsapnął.
Dziwacznie i powoli dotarli do płytkiej wody. Wtedy Mercelo pchnął Diego mocno do tyłu, ten obijając sobie zacne 4 litery wylądował na płyciźnie. Wycofał się z wody patrząc na napalonego brata. Ten ruszył do niego na czworaka, ostatecznie kończąc na udach brata w rozkroku.
- Rozciągnij się - wysapał Diego zasysając się na sutku braciszka i zaciskając dłoń na jego członie.
Dziewczyny umierały z podniety w krzakach.
- D-Diego już - odepchnął od siebie brata i mocno na niego nabił.
Po plaży rozszedł się krzyk obu. Poruszali się nadzwyczajnie szybko, dopóki nie doszli.
- Dieeego, jeszcze raz? - mruknął rozanielony.
- Taa... - chciał go pocałować, ale przerwał mu rechot zza najbliższych krzaków.
- Juliet? - zmarszczył brwi Marcelo i uśmiechnął się lubieżnie.
- I Adelie - dodał Diego, gdy do rechotu dołączył dziki kwik.
- Podglądały nas cały czas? - jego uśmiech poszerzył się.
Wstali cicho i niezauważalnie dotarli do krzaczorów. Na ziemi ze śmiechu tarzały się dziewczynki.
- Co z nimi robimy? - wyszczerzyli się do siebie diabelsko.
boooskie. Jak zawsze. Mogli by zostać aktorami i grać w gay porn'ach :D
OdpowiedzUsuńhuehue, mógłby być hentai dalej i motywy sado-maso :D
ale nie, nie, jednak nie, straciłoby się ten Croissant'owy klimat.. Tą taką "niewinność" O;
lovely, jak zawsze Honey. Jestem dumna, że mam tak "złotopiórą" (xD) żonę.
Sweet... bd teraz myśleć o Croissantach, jak o sadystach xD
UsuńZ tym gay porn'em to dobry pomysł: :D Czyżby 3. one-shot? ;p