niedziela, 6 października 2013

ZUWTP: JESTEŚ MÓJ

Szefa RECON z myśli wyrwało pukanie do drzwi. Nerwowym ruchem odłożył książkę na biurko i poprawił się w fotelu.
- Wejść! - rozkazał. Zanim drzwi zdążyły się otworzyć, postawił ciemne buty na dużym, dębowym biurku i przechylił się ekstrawagancko w fotelu z rękoma założonymi na piersi. Jego oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczył swojego gościa.
- Oh? Jaka niespodzianka. - Eren zamknął za sobą drzwi i podszedł trochę bliżej. Ubrany był w swoje szpilki, kusą, iskrzącą się kieckę i długą perukę. Musiał ją umyć, bo Rivaille nie był w stanie dostrzec na niej żadnej kraj plamy. Na twarzy starszego mężczyzny wykwitł chytry uśmiech. - Jak się wydostałeś? - Nastolatek uśmiechnął się szeroko, pokazując mu wsuwkę. - Więc jesteś prostytutką i w dodatku złodziejem? - Eren wydął wargi.
- Dziewczyna musi mieć odpowiednie umiejętności do przetrwania w świecie władanym przez mężczyzn - z każdą mijającą sekundą coraz bardziej rozśmieszała bruneta. Rivaille uśmiechnął się szeroko, wstał i obszedł biurko, by oprzeć się o nie wygodnie i bez problemu móc lustrować Erena.
- Przyszłaś tu głosić prawa kobiet, czy może miałaś coś innego w planach? - Zdawało się, że Eren złapał haczyk. Bujając zmysłowo wąskimi biodrami zbliżył się do Rivaille'a, który nie mógł poderwać wzroku od jego ciała. Cycki i włosy mogły być sztuczne, ale ta niesamowita talia już nie. Eren mógł sobie nawet między nogami chować chuja, a Rivaille'a to teraz nie obchodziło.
Eren zbliżył się wystarczająco, by ich ciała się stykały, wtedy palcami zaczął bawić się jego krawatem.
- Jesteś takim chłodnym mężczyzną, Rivaille-sama~ - wygruchał, patrząc na niego kokieteryjnie spod grubych, sztucznych rzęs.- Czy to, co tu robię, nie jest oczywiste? - Rivaille nie odpowiedział, zamiast tego nie zrywał z chłopakiem kontaktu wzrokowego.
Dłoń przebierańca ostrożnie sięgnęła do jego ciała, ukrytego pod ubraniami. Kiedy Rivaille nie zrobił nic, by go odepchnąć, chytry uśmiech wypłynął na jego usta.
- Masz świetne ciało, szefie~ - Jego głos był słodziutki jak miód i niebezpieczny jak trucizna i nie zdradził lekkiego poczucia zawodu. Nawet jeśli szef nie reagował tak chętnie jakby chciał, to przynajmniej go nie odrzucił.
- Hmmm. - mruknął, opadając na kolana. Dłońmi wędrował w dół po umięśnionych bokach szefa. Był pod ich wrażeniem, ale nie zamierzał uświadamiać Rivaille'a. - A co kochany szef tu przede mną chowa, hm? - wypielęgnowana dłoń Erena poklepała wybrzuszenie pod ciemnymi spodniami, ale Rivaille ani drgnął.
Eren wziął to za dobry znak i kontynuował. Szybko rozpiął mu pasek i ściągnął spodnie do kostek. Pochylił się do przodu z uśmieszkiem, patrząc mu prosto w twarz, gdy polizał przez bieliznę jego erekcję.
- Jak na tak niskiego gościa, naprawdę masz smakowitego chuja, wiesz~? - Rivaille warknął na niego krótko i podparł się dłońmi o biurko.
Powoli jego bokserski zostały ściągnięte, uwalniając twardego członka. Szef syknął, reagując na chłodne powietrze owiewające jego gorącego kutasa. Eren zachichotał filuternie, biorąc delikatnie w dłoń jego bazę i pochylając się, by polizać główkę.
- Niech szef mi powie... chcesz więcej? - erotyczna rozmowa była kontynuowana, ale platonicznie, bo jedynym dźwiękiem opuszczającym usta Rivaille'a były ciche warknięcia i chrząknięcia.
Czerpiąc wystarczająco dużo zabawy z drażnienia go, w końcu pochłonął całą jego długość, ssąc ją powoli i zmysłowo. Nie odrywał wzroku od Rivaillego. Głośniejsze chrząknięcie uciekło z ust mężczyzny, gdy jego kutas został zassany niemal idealnie. Natychmiast zagryzł wargi. Nie chciał być zbyt wokalny. Tak, ostatnie czego chciał to, żeby dzieciak podbudował sobie na nim ego.
- Zamierzasz dla mnie dojść? Pośpiesz się i już dla mnie dojdź, szefie~ Nie sądzę, żebym mógł dłużej czekać - Eren drażnił go, przyśpieszając swoje ruchy. Rivaille był faktycznie był blisko, ale nie pozwolił tego po sobie poznać. Straciłby dumę. Wkrótce nie mógł już dłużej się wstrzymywać. Złapał przebierańca za głowę, odsuwając ją od swojego ocieknącego preejakulatem członka. Szybko sięgnął po chusteczkę i złapał w nią spermę, która szybko z niego wystrzeliła.
Chrząknął cicho i wyrzucił chusteczkę do kosza.
Zielonooki chłopak nie był zadowolony.
- Szefie~ Chciałem cię zasmakować~ - zaskomlał, przybierając niewinną minkę. - Ale dobrze, jeszcze nie jest za późno~ Ciągle chcę cię poczuć w sobie~ - Ale Rivaille nie zamierzał się na to zgodzić.
Naciągnął spodnie i bieliznę, zapiął pasek. Chłopak klęczący przed  nim wyglądał na przegranego. Z westchnięciem sięgnął po kolejny banknot z tylnej kieszeni i rzucił go na kolana Erena.
- To za kłopot - wymamrotał przed ucieczką do drzwi. Eren zawołał go, łapiąc za nadgarstek.
- Ale Rivaille-sama, chcę... - Szef odepchnął jego rękę, rażąc zabójczym spojrzeniem, jego oczy były zimne jak lód. Eren podskoczył i poczuł dreszcz przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa.
- Ja... Nie mogę, nie potrafię przelecieć prostytutki - wykrztusił, zaciskając zęby. Eren zabrał swoją dłoń, patrząc na swoje kolana. - Możesz mieć tyle pieniędzy, ile tylko chcesz. Możesz żyć ze swoją siostrą beztrosko. - Eren sapnął. - Ale nie myśl nawet przez chwilę, że mógłbym wykorzystać cię ze względu na to, jak lecisz na hajs. - Już wystarczająco poniżające było to, że pozwolił dzieciakowi sobie obciągnąć.
Dosięgnął drzwi i otworzył je, obrócił głowę tylko na chwilę, by zerknąć na nastolatka siedzącego na kolanach. - Może gdyby okoliczności były inne, może wtedy byśmy... - nie dokończył myśli i zostawił nastolatka samego.
Ale Eren znał niewypowiedziane przez mężczyznę słowa. I to zabolało. Łzy pojawiły się w kącikach jego oczu.
To wszystko, czym jestem, huh? Brudną, przebiegłą, małą dziwką, którą obchodzą tylko pieniądze, huh?
Ściągnął z głowy perukę i zaczął się w nią wpatrywać. W tym przebraniu mógł mieć każdego, czy to kobietę, czy mężczyznę. Zapłaciliby dużo tylko dla jednej nocy sam na sam, byli tak cholernie zdesperowani, a on taki dobry. Gorzki śmiech opuścił jego usta.
- Więc Rivaille, jesteś pierwszy. Nikt nie był zdolny mnie odrzucić - uśmiechnął się pod nosem, zaciskając dłonie w pięści. - Zmienię to. - Bez względu na wszystko musiał zaciągnąć Rivaille'a go łóżka. Musiał. Nie wiedział, czy chce to zrobić dla odbudowy ego, czy czegoś sięgającego znacznie głębiej. Nie uchodziło go to.
- Już jesteś mój, Rivaille~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz